Ciekawa, symptomatyczna sprawa:
http://odkrywca.pl/zlodziej,733999.html#733999
Spróbuję streścić, bo straszne zamieszanie na forum j/w. Zaznaczam, że nie znam (albo nie mam świadomości, że znam) osób, które biorą udział w tym dramacie (lub w farsie - jak kto woli).
Otóż:
Dochodzi do transakcji pomiędzy osobami, które wydaje się mają do siebie zaufanie (pewnie się znają z forum, wymiany emalii i ogólnie fajnej gadki).
Przedmiotem jest wykrywacz. Zapłacona kwota nie jest pełna na prośbę kupującego (reszta ma być zapłacona później).
Dopłata spóźnia się, a zamiast niej mamy pretensję ze strony kupującego, że coś ze sprzętem jest nie tak - i w efekcie do dopłaty nie dochodzi wcale, mimo próśb sprzedającego, żeby sprawę rozwiązać (choćby poprzez zwrot sprzętu i pieniędzy).
Żeby było śmiesznej, sprzęt pojawia się na allegro w cenie znacznie wyższej niż zapłacił kupujący z adnotacją, że sprzęt jest w świetnym stanie technicznym (żadnych wad, które były powodem braku zapłaty j/w).
Aukcja nr 1. http://www.allegromat.pl/aukcja163532
i cudowna przecena na kolejnej aukcji: http://www.allegromat.pl/aukcja163531
Koniec streszczenia.
Dla mnie sprawa jest oczywista. Skąd wiem kto ma rację? Nie wiem, ale mechanizm działania tego typu popaprańców jest żałośnie powtarzalny i pasuje tu jak ulał.
Sam zostałem wydymany w podobny sposób 3 razy. I zawsze gdy odsyłałem sprzęt bez zapłaty z góry (albo bez pobrania). Gdy obiecywana zapłata nie nadchodziła, to okazywało się: że są jakieś problemy finansowe, że może jednak inaczej się rozliczymy, żeby może jakiś rabacik, a w końcu, że sprzęt został źle naprawiony (abo w ogóle dotarł zepsuty) i zapłata się nie należy (i że się nawet zgodziłem, że to moja wina). Miałem deja vu, gdy czytałem wątek na Odkrywcy
Tak, tak Szanowni Czytelnicy! Tacy ludzie są wśród nas. Udzielają się na forach (albo sami je tworzą), spotykamy ich w terenie i na zlotach. Mili i uprzejmi, koleżeńscy, fajni, do pogadania i do pośmiania się. My naiwni ludzie, którzy chcielibyśmy żyć w normalnym społeczeństwie bez ku..w i złodziei wokół siebie chętnie im wierzymy, bo mają takie samo hobby (co za debilne myślenie!), miło się z nimi gadało, nie mają mordy zapijaczonej i poprawnie władają językiem polskim. A tu nagle zonk...
I tu skończę mój esej, bo za dużo bym napisał. Ci inteligentni i tak wiedzą o co (i częściowo o kogo) mi chodzi, a tylko na inteligentnych mi zależy. Pozostałych odsyłam do Amber Gold, albo inne rajskie wyspy,gdzie każdemu robią dobrze.
proscan