http://np.zdziennikaodkrywcy.pl/
W chwili, gdy odgiąłem palce, ziemia, którą wydobyłem z zagłębienia, zsypała się z rękawicy, odsłaniając z wolna foremny zarys monety. Pod czarną powłoką tłustego nalotu dojrzałem błysk żywego srebra. Chwyciłem zwinnie krążek, sczyszczając kciukiem resztki rozmokłego osadu. To, co ujrzałem, wprawiło mnie w osłupienie. Na kilka chwil zamarłem w bezruchu.
Ziemia stawiała w tym miejscu nieprzeciętny opór. Z trudem przebiłem się przez jej wierzchnią warstwę. Z nakopanego urobku usypałem nieduży kopiec, po czym musnąłem go niewidocznie cewką wykrywacza. Detektor uparcie milczał. To, co wzbudziło go kilka chwil wcześniej, wciąż znajdowało się w ziemi. Padłem na kolana i chwyciłem za saperkę, by wbić ją głębiej. Poczułem przyjemny zapach wzruszonej ściółki.
WTF ???
PS
Musiałem, bo inaczej bym się udusił (ze śmiechu):
https://www.youtube.com/watch?v=ENvAmLuj5ko