Witam !
Właśnie wpadłem na dość dziwny pomysł , a ponieważ sam traktuję go w kategorii "pomysły szalone " to poddaję go dyskusji właśnie w tym dziale.
Sama potrzeba owego pomysłu wynika z specyfiki moich własnych poszukiwań. Mój temat to z reguły kilometry kwadratowe całkowicie pustych lasów w których czasem gdzieś ktoś porzucił jakieś przedmioty leżące całkowicie płytko. Jak się idzie "od śniadania po horyzont" to powierzchnia jaką można przeszukać zwykłym wykrywaczem robi baaaardzo zniechęcające wrażenie.
Zadanie intelektualne jakie sobie postawiłem to zbudowanie wykrywacza wykrywającego tylko duże przedmioty ,ale w kilkumetrowej odległości od poszukiwacza i na niewielkich głębokościach ( do 50 cm. ) tak aby idąc przez las, bez machania wykrywką przeszukiwać pas o szerokości powiedzmy 6 metrów
.
Do rzeczy :
Urządzenie pracujące na powiedzmy kilkudziesięciu kilohercach.
Dwie cewki nadawcze o wymiarach powiedzmy 50 x 80 cm umieszczone prostopadle do siebie. Sterowane przebiegami o zmiennych amplitudach i fazach tak aby uzyskać obracające się pole magnetyczne (jest to możliwe ) , powiedzmy że częstotliwość obrotu to 100 Hz. Poniżej cewek nadawczych są umieszczone dwie cewki odbiorcze również umieszczone względem siebie pod kątem prostym ,ale dodatkowo zbalansowane kilkoma zwojami cewek nadawczych - prosta sprawa jak w każdym normalnym wykrywaczu.Całość zarzucana na plecy jak plecak
Detekcja sygnalów z cewek odbiorczych jest również tak skonstruowana aby zachowany został kierunek odbioru synchroniczny z kierunkiem pola z cewek nadawczych. ( sprawa możliwa do realizacji stosowana w radionamiernikach ) . Całość wrzucamy do procesora ( a zapewne nie jednego ) który wykrywa w odbieranym sygnale punkty szczytowe sygnału. Efekt końcowy jest taki ,że na ekranie, jeśli mamy jakiś przedmiot w polu detekcji pojawia się wektor wskazujący kierunek i siłę sygnału. W trakcie poszukiwań zwracamy się w kierunku tego wektora i idziemy aż nie zniknie i nie zacznie pojawiać się za nami.....właśnie stoimy nad przedmiotem.....
Najważniejszą sprawą w całym bałaganie jest kwestia częstotliwości obrotu pola magnetycznego. Zwykły wykrywacz ma do dyspozycji tylko jedno wykrycie . Ten - 100 w ciągu sekundy i wykorzystując zwykłą statystykę możemy zwiększyć stosunek sygnał /szum i zwiększyć w ten sposób zasięg wykrycia ( w stosunku do np. normalnego two-boxa )
I tak możemy mieć ... detektor dalekiego zasiegu
))))
Pozdrawiam