Ponieważ nie mogę się jeszcze otrząsnąć szoku, jakiego doznałem, postanowiłem podzielić się tym szokiem, czyli rozłożyć go na większą grupę.
Chodzi o ten wątek:
http://www.odkrywca-online.pl/long-rang ... tml#628712
Osoba (mój klient zresztą - dlatego mi na nim zależy - podobno uczciwy człowiek - tym bardziej warto o tym pisać), postanowiła stracić niemałą kwotę wyrzucając ją w błoto i wydać ją na LRL.
Jak sądzę mamy tutaj:
1. Zamroczenie wizją przyszłych znalezisk;
2. Odporność na wszelkiego rodzaju argumenty (jak zakochany, któremu wszyscy mówią, że jego wybranka to k...)
3. Myślenie życzeniowe i błędna logika (skoro w Kellyco jest to czy tamto, to wszystko musi być dobre). Przypominam, że Pecunia non olet - skorą są chętni, to znajdą się sprzedawcy.
4. Ryzyko popadnięcia w jakiś obłęd, co wiąże się też z punktem 1 ("proscan nie poleca tego, czego nie potrafi naprawić");
5. Syndrom oblężonej twierdzy - atakują mnie, bo pewnie mi zazdroszczą, albo maja ukryty interes bym nie kupował (czytaj: kupił coś innego);
Jaki będzie efekt?
Po miesiącu, dwóch zobaczymy doskonały sprzęt na allegro, z rewelacyjnymi opisami czego ten sprzęt nie porafi.
Możemy tylko robić zakłady, jaki będzie podany powód sprzedaży:
a) sprzedaję, bo się zwrócił;
b) przesiadam się na wyższy model;
c) nie mam czasu na poszukiwania;
d) zdrowie mi nie pozwala na korzystanie z tego przyrządu
lub zakładając uczciwość (z której znana jest ta osoba):
e) sprzedaję, bo nie spełnił moich oczekiwań
f) nie potrafię go wykorzystać albo nie umiem go dobrze obsłużyć;
g) dałem się nabrać i kupiłem g..., ale może ktoś jeszcze uwierzy w LRL i zechce sobie kupić za pół ceny, by samemu przekonać się na własnej skórze co to warte.
Pozostaje czekać na rozwój wypadków.
proscan