Co do saperki kupionej przez kolegę z pierwszego postu ( tej z Żelkowa). Złamałem jedną, a raczej styl/trzonek (to była ma szczęśliwa saperka ), mam teraz taką samą. Sprawdzają się one w raczej nieubitym gruncie czyli polu. W lesie i na trakcie lepiej mieć coś bardziej bojowego, choć i tym się da radę lecz trzeba przecinać/podkopywać korzenie (broń Boże nie robić dźwigni).
Waga to jej cudowna zaleta. Na drobnice polecam.
Zdrów.