porównanie x-terra 30 i 70

[pastuszek]

Wiele razy męczyłem proscana na temat x-terrek, dziś może częściowo spłacę dług wdzięczności:-)

Z x-30 chodziłem ponad pół roku, obecnie jestem szczęśliwym posiadaczem x-70, z którą spedziłem już kilkaset godzin w terenie.

oto wnioski:
1.Różnica w trudności obsługi jest KOLOSALNA.To nie jest tak ze siedemdziesiątka to modyfikacja trzydziestki.To całkiem inny wykrywacz.
Jak ktoś chodzi z wykrywaczem tylko kilka razy w miesiącu, niech sobie odpuści-nigdy nie zdąży znaleźś wspólnego języka z siedemdziesiątką.
2.ZASIĘGI-porównanie w powietrzu jest nokautujące dla trzydziestki.Ale w gruncie różnica jest co najwyżej odczuwalna- i to wcale nie od razu.
Prawdziwą, bardzo wyraźną różnicę widzimy natomiast w sferze IDENTYFIKACJI:rozróznienie metali już w trzydziestce jest doskonałe, więć w kwestii kolorów nie ma co narzekać.NAtomiast nie nadaje się zupełnie trzydziestka do kopania żelaza-tylko jedna cyferka i jeden dźwięk informują o jego znalezieniu.Troszkę skromniutko.Za to w siedemdziesiątce jest full wypas-kilka numerków i kilka różnych dźwięków daje dość jasne pojęcie o wielkości, głębokości a nawet 'zardzewiałości' żelaza.
3.Tryb prospecting, czyli pseudostatyk/chyba/.Wg.instrukcji na samorodki, wg mnie na militarkę czyli żelastwo.Świetna sprawa.Ja wykorzystywałem go do sprawdzania płytkich bagien- chodząc po lodzie badałem czy nie ma na dnie jakichś metali po które wartałoby wrócić w lecie.Oczywiście do szerokiego wykorzystania przez militariowców.

Podsumowanie:Modele x-30 i x-70 wypadają nieomalże jednakowo podczas poszukiwań kolorowej drobnicy.x-30 zupełnie nie nadaje się na militarkę, siedemdziesiątka znakomicie znajduje i rozpoznaje przedmioty żelazne.
Siedemdziesiątka ze względu na wyśrubowaną czułość potrafi być kłopotliwa.Nie ma mowy o prowadzeniu poszukiwań w butach z blachami, albo o garściowaniu mając metalowe guziki u mankietów.

AHA- moja trzydziestka była made in USA, siedemdziesiątka jest z Irlandii.Niestety zauważam znacznie niechlujniejsze wykonanie w produkcie europejskim.NIe wiem czy tak trafiłem , czy to zasada.Może proscan odpowie?

[ProScan]

Dzięki za raport

Co do różnic w jakości produktów USA/Irlandia nie będę się wypowiadał, bo najczęściej trafiają do mnie te europejskie, z oczywistych względów. Ale zepsutego "Amerykanina" też miałem.



proscan

[pastuszek]

Minął prawie rok od moich wywodów.Rok światowego kryzysu.
Przymusowe bezrobocie pozwoliło mi na całkowite poświęcenie się poszukiwaniom.Jak ktoś chce niech nie wierzy, ale spędziłem całą wiosnę, lato i kawał jesieni na poszukiwaniach.Dzień w dzień po kilka, kilkanaście godzin.Poznałem x-70 naprawdę dobrze.Rewiduję więc kilka wniosków, które wysnułem pochopnie.

Prospecting to jednak bajer.Tylko bajer.No niby moża nim szukać żelaza, można nawet znajdować.W prospectingu nie ma jednak za grosz identyfikacji, dyskryminacja to zupełna kicha.Używam tego trybu średnio raz w miesiącu, najczęściej żeby namierzyć jakiś metalowy paproch, który umknie z wiatrem przy garściowaniu.

Multitony- też bajer.Powiem tak.Gdybym się uparł, tańcował nad dołem 10 minut, przemiatał z każdej strony, majstrował przy czułości i robił inne egzorcyzmy, to z multitona wyciągnę trochę więcej informacji niż z 4tonów i lepiej zidentyfikuję metal.Ale po jednym przemieceniu cewką wiem mniej, w zasadzie nic.A z czterotonu po pierwszym sygnale wszystko w miarę jasne.

Reszta z tego co napisałem u góry się zgadza:-)
Po spędzeniu z x-terrami w terenie ekwiwalent 10 lat ''niedzielnego'' poszukiwacza stwierdzam z całą mocą, że seria x-terra to super wykrywacze.Jeśli jednak ktoś faktycznie szuka 2-3 dni w miesiącu niech kupi sobie najtańszy model a nie traci roku na opanowanie 70-tki.
Aha, i zawsze komplet baterii w kieszeni, niezależnie co pokazuje wskaźnik!!