Ogólnie sprawa wygląda tak, że istnieje pewna optymalna wielkość sondy dla konkretnego obiektu. Problem w tym, że ta wielkość jest zależna także od głębokości zalegania przedmiotu.
Przykładowo: moneta pod powierzchnią będzie lepiej "łapana" przez malutką sondę. Ta sama moneta na głębokości powiedzmy 20cm będzie łapana lepiej przez sondę dużą.
Co do kształtu, to pomiędzy śmieciami radzą sobie lepiej sondy eliptyczne. Tyle że ich zasięg jest mniejszy niż okrągłych.
Analiza wszystkich przypadków jest bardzo złożona i można by napisać całą pracę "nałukawą" nt. "jak się zachowuje się sonda dla dwóch przedmiotów w zależności od ich wzajemnego położenia". I tutaj przypadki sondy i dwóch obiektów: na tym samym poziomie, na różnych poziomach, po obu bokach, po tej samej stronie, o różnych i tych samych własnościach itd.
Czy to ma sens?
proscan