Myślę że z tymi sondami to chodzi głównie o efekt psychologiczny.
Zacznę od powtórzenia tego co pisałem tutaj:
http://www.exploracja.cyberdusk.pl/phpb ... php?t=3430
Oryginalne ? Jak dla kogo. Tego typu sondy stosowano w detektorach w latach 20/30-tych dwudziestego wieku.
To przykład jak można robić ludzi w balona.
Rozumiem Monti, że oceniasz oryginalność na podstawie tej absurdalnie dziwacznej sondy.
To jest nic innego jak sonda DD, a właściwe OO.
Weź więc sondę DD o zbliżonej średnicy (jakieś 70-90% tego co ma Nexus) i będziesz miał z grubsza to samo, ale zgrabniejsze. Elektronika - sądząc po pokrętłach, też zatrzymała się na poziomie lat 70-80.
Detektor jest z Bułgarii, a cena z kosmosu.
i jeszcze:
A namierzanie sondą OO jest takie jak DD tyle, że trudniejsze.
ktoś napisał:
Podobnie wyglądającą sondę miał pierwszy Polski wykrywacz min, jeden z pierwszych wykrywaczy działających na zasadzie VLF/TR
i ja potwierdziłem. Tutaj można zobaczyć ten wykrywacz (cewki zamknięte w obudowie w kształcie puszki od sardynek):
http://www.proscan.gliwice.pl/forum/viewtopic.php?t=7i teraz w nawiązaniu...
Wg mnie ta sonda tworzy wiekszą powierzchnię przeszukiwania, ale nie koniecznie posiada większy zasięg od klasycznej 2D
Trudność polega na porównaniu średnic. O tym trochę wyżej. Problem w tym, że jest tylko jeden mały punkt gdzie ta sonda ma dużą czułość - stąd też trafić w niego monetą, będzie bardzo trudno. Tylko na duże przedmioty.
Szczególnie do poszukiwania monet.
Na momenty, moim skromnym zdaniem, w ogóle się nie nadaje.
Prawdopodobnie wytworzy się niedługo "moda" u producentów na ten typ sondy, gdyż rynek wykrywaczy jest żądny nowości.
Wątpię. Raczej dziwaczna nisza. Ale mody faktycznie są. Przez dłuższy czas sondy DD nie istniały na rynku - teraz znów są. Teraz modne są eliptyczne - zarówno DD jak i koncentryki.
Część poszukiwaczy jest gadżetowcami, lubią mieć nowinki rynkowe,
Tak - jest taka nieliczna grupa, która ma dużo pieniędzy i kupuje dziwne i sprzęty za grubą forsę, tylko po to by sprawdzić czy są dobre. Na takich nakierowana jest oferta nexusa. A dealer zamiast sprzedać 10 wykrywaczy - wystarczy że sprzeda 1. Zysk taki sam.
Zgadzam się, że do testów producentów i dealerów należy podchodzić sceptycznie.
No właśnie - czyli jednak się zgadzamy. Ja zalecam daleko posunięty sceptycyzm nawet do testów, które robię osobiście.
Do tej pory nie ustanowiono norm na testy zasięgu wykrywaczy
Ale prace trwają i są już pewne efekty w postaci wytycznych i obiektów testowych dla potrzeb badania skuteczności wykrywaczy min.
Aby test był wiarygodny musi być przeprowadzony w identycznych warunkach
Znowu zgoda. Ważna jest także osoba testującego, bo sygnały z detektora ostatecznie interpretuje operator. Tutaj akurat mogę polecić swoje testy.
Dla szybkiego sprawdzania zasięgu używam obrączki i ... samochodu [zasięg maksymalny]. To ostatnie zdanie nie jest znowu na temat.
Ale za to niesie jakąś informację (o metodyce testów wykonywanych w firmie Armand). Myślę że jest to jakiś wyznacznik tyle, że trudno powtórzyć taki test przez inną osobę; nie wiadomo jaka obrączka i nie wiadomo jaki samochód i jak poruszana była sonda. Ale ten temat to na zupełnie inny wątek.
proscan