Dzisiaj uratowane zostało następne małżeństwo. Tym razem w Oświęcimiu.
A oto cała historyjka:
Poproszono mnie o pomoc w poszukaniu zgubionej obrączki, która zsunęła się z palca młodego męża na podwórzu przed domem, zimą, podczas zabawy w śnieżki.
Pogoda bardzo ładna, śniegu prawie wcale, przyjeżdżam "na obiekt". Witam się z "młodymi" a także z sympatyczną 2-letnią suczką (z wyglądu przypominająca trochę rasę husky). Krótka, wstępna rozmowa i zaczynam poszukiwania.
Obrączka zgubiona kilka tygodni temu więc wiem że muszę dostać mocny, płytki i wyraźny sygnał o ID w okolicach 8-14 (X-terra 70 - sprawdzone na drugiej takiej samej obrączce)
15min machania, są jakieś sygnały na głębsze kolorki ale to nie to co ma być. W pewnym momencie jest wyraźny, mocny sygnał. Patrzę co mam pod cewką a tam "piękne" duże psie zamarzniete g..no.
.
Włączam PP i okazuje się fant jest centralnie właśnie w miejscu zalegania tego czegoś
.
/W tym momencie może powstrzymam się od pokazywania zdjęcia/.
Spoglądam na suczkę - cieszy się i macha ogonem.
Myślę są dwa wyjścia: fant jest "w" (bestia obrączkę połknęła i wydaliła) lub "pod" (bestia obrączkę schowała przed wzrokiem właściciela).
Lekkim kopnięciem buta przesunąłem to "coś". Sprawdzam PP - sygnał dalej w tym samym miejscu. Ufff, kamień z serca, nie trzeba będzie rozgrzebywąć g...na.
.
Jedno kopnięcie szpadelkiem i obrączka wyskoczyła
Widok uradowanej pary - bezcenny. Nie mam zgody na pokazanie fotki więc musicie uwierzyć na słowo.
Aha, suczki już dziwnym trafem jakoś nie zauważyłem. Nie pożegnała się tez ze mną.
.
Młodym małżonkom życzę wszystkiego dobrego.